Życie jest jak dmuchawiec, jeden mały podmuch potrafi wszystko zniszczyć...
Tak się zamyśliłam...
Podoba mi się ostatnia strofa tego wiersza, jakoś dziwnie pasuje do mojego ostatniego stanu ducha, czyli nieutożsamiania się z nikim i niczym, tej zimnej obojętności...
Zdarto żagle, ster prysnął, ryk wód, szum zawiei,
Głosy trwożnej gromady, pomp złowieszcze jęki,
Ostatnie liny majtkom wyrwały się z ręki,
Słońce krwawo zachodzi, z nim reszta nadziei.
Wicher z tryumfem zawył. a na mokre góry
Wznoszące się piętrami z morskiego odmętu
Wstąpił genijusz śmierci i szedł do okrętu,
Jak żołnierz szturmujący w połamane mury.
Ci leżą na pół martwi, ów załamał dłonie,
Ten w objęcia przyjaciół żegnając się pada,
Ci modlą się przed śmiercią, aby śmierć odegnać.
Jeden podróżny siedział w milczeniu na stronie
I pomyślił: szczęśliwy, kto siły postrada,
Albo modlić się umie, lub ma z kim się żegnać.
"Burza", Adam Mickiewicz
Dzisiaj popołudnie oczywiście u Cioci i wypracowanie na poziomie rozszerzonym... Blech... Ten powyższy sonet był do zinterpretowania i porównania z fragmentem "Dziennika" Witolda Gombrowicza. Temat dotyczył człowieka wobec żywiołu (tu burzy). Było ostro, ale dałyśmy radę. Jak zawsze, rzecz jasna. Dzięki Ciociu, Mój Masterze
Inni zdjęcia: Filmy pati991Ja pati991Widok z okna wswieciezdjec... maxima24... maxima24... maxima24:) nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24