Kochała go... Kochała go od dawna...Ponad życie!
Wszystko co robiła, robiła z myślą o nim! Zawsze nosiła
z sobą mały portfelik, a w nim widniało jego malutkie
zdjęcie, które zrobiła po kryjomu podczas wakacji.
Płakała przez niego, cierpiała jak nikt...Płakała z
cierpienia, że serce bolało... Zawsze marzyła, że kiedyś
obudzi się rano, a on będzie tuż obok niej...Wierzyła w
te marzenia... Pewnego dnia siedziała zupełnie sama,
niezmiernie zamyślona, płakała...Podszedł on, przytulił
ją, powiedział: "Nie płacz więcej". Od tej pory byli razem.
Do czasu...Po krótkim czasie znudziła mu się i ją
zostawił, lecz fakt, iż nie mógł znaleźć innej dziewczyny
pogrążał go. Prosił, by wróciła. Ona wierzyła, że on ją
naprawdę kocha, że czuje to samo...Zgodziła się
natychmiast, lecz ten chłopak zrobił to samo, co za
pierwszym razem - znudził się i zostawił... Stanęła na
parapecie, skoczyła w dół. Spadając słyszała w swoim
mieszkaniu dzwoniący telefon. To dzwonił on, powiedzieć
jej, że już wie, że kocha ją naprawdę, jak nikogo do tej
pory. Tak, rzeczywiście ją pokochał, było już za późno.
Ona już nie żyła...