Dzisiaj wreszcie mam moją Madonnę, by Miron oczywiście. :) Póki co jestem pozbawiona zdjęć. Ale to przy przebijaniu chrząstki wyszło uroczo. Odrazu widać, kto przebijał. :)
Przepraszam za jakość zdjęcia, ale dysponowałyśmy tylko zepsutym telefonem komórkowym.