photoblog.pl
Załóż konto

Rozdział 10 cz. I

*Clarisa*

Obudziłam się jakoś o 8 z potwornym bólem głowy. Zauważyłam, że jestem w objęciach śpiącego, półnagiego Marca, przez co chwilowo się wystraszyłam. Na szczęście przypomniałam sobie wszystko dokładnie i już spokojna leniwie wyszłam z łóżka żeby nie obudzić piłkarza. Szybkim krokiem skierowałam się do kuchni żeby wziąć jakieś tabletki, a kiedy już je zażyłam wzięłam się za śniadanie. Przygotowałam posiłek, zaparzyłam herbatę i wszystko postawiłam na stole w kuchni. Tym krzątaniem się po pomieszczeniu chyba obudziłam Bartrę chociaż On oczywiście zaprzeczył. Na jego szczęście nie doskwierały mu żadne bóle po wczoraj, w przeciwieństwie do mnie. Moja głowa nie jest stworzona do picia co tajemnicą nie jest. Zjedliśmy razem śniadanie, a później dość długo rozmawialiśmy.  Marc pomógł mi posprzątać w kuchni, a później zgrabnym krokiem ruszyłam do mojej sypialni w celu wybrania jakiś ciuchów. Było ciepło, więc postawiłam na jasne krótkie spodenki, luźną bluzkę w kwiatowy motyw, biały kardigan, beżowe jazzówki i torebkę w tym samym kolorze. Włosy lekko zakręciłam i gotowa zeszłam na dół. Marc siedział w salonie i robił coś na swoim telefonie. Wykorzystałam to, że był do mnie tyłem, więc zakryłam mu oczy.

-Hmmm... Ciekawe kto to -zaśmiał się lekko- Clari to Ty?

-Oj nie umiesz się bawić -założyłam ręce na klatce piersiowej i usiadłam koło niego.

-Maarudzisz -objął mnie ramieniem jednocześnie sprawdzając coś na telefonie. Zabrałam mu przedmiot z dłoni, oparłam się plecami o jego ramę i zaczęłam wchodzić w jakieś foldery- Ekhem... Robiłem coś.

-Ups -wyszczerzyłam lekko zęby i wróciłam do poprzedniej czynności. Postanowiłam, że zobaczę sobie zdjęcia, ale piłkarz skutecznie mi to uniemożliwiał łaskotaniem mnie- No weź przestań już haha! -poprosiłam, a Marc na szczęście odpuścił- Zróbmy sobie zdjęcie!

-Po co? -spojrzał na mnie, kiedy miałam przygotowany telefon do tzw selfie.

-A dlaczego nie? -zaśmiałam się i zaczęłam pstrykać zdjęcia, było przy tym trochę śmiechu, ale jakoś zbytnio nam to nie przeszkadzało. Marc wrzucił jedno z nich na instagram'a i facebook'a przez co przychodziło mu miliard powiadomień, że ktoś lubi zdjęcie, bla bla bla. Posiedzieliśmy sobie jeszcze jakieś 10 minut, ale później musiałam się już zbierać na sesję. Odwiozłam Marca do jego domu, bo miałam po drodze, a sama ruszyłam w stronę agencji. Na miejscu byłam po jakiś 10 minutach, a kiedy weszłam do budynku zobaczyłam Lizę, która rozmawiała z Jose. Ten obrazek trochę wyprowadził mnie z równowagi. Nie za bardzo miałam ochotę widzieć się z tym dupkiem.

-Clarisa! -usłyszałam za sobą głos mojego ex. Niechętnie obróciłam się w stronę z której dochodził dźwięk i po chwili stał już prze de mną -Możemy pogadać?

-To gadaj, bo jakoś nie mam Ci za dużo do powiedzenia -rzuciłam obojętnie.

-Nie wiem co mnie wczoraj napadło, to co mówiłem to jakieś brednie. Nie ma żadnej Vanessy, nie ma żadnego dziecka, kocham tylko Ciebie! -powiedział chwytając moją dłoń. Nie odzywając się podniosłam wzrok na bruneta i energicznie zabrałam rękę.

-Czy Ty myślisz, że jestem jakąś idiotką? To nie zmienia faktu, że mnie zdradziłeś. Zresztą znalazłam już kogoś lepszego niż Ty -nie mam pojęcia dlaczego to powiedziałam, ale mówiłam co mi na język przyjdzie.

-Szybka jesteś -odparł patrząc na mnie wrogim wzrokiem- Jeszcze będziesz żałować, że mnie odrzuciłaś i ten twój cały laluś też!

-Lecz się człowieku -popukałam się palcem po czole i szybkim krokiem odeszłam od bruneta. Że on jeszcze w ogóle miał czelność mi to wszystko "wyjaśniać", jednak stwierdziłam, że nie będę się tym przejmować. Po co niepotrzebnie psuć sobie humor? Co się stało to się nie odstanie i koniec tematu.

***

Byłam właśnie w trakcie robienia sobie jakiegoś obiadu kiedy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybszym krokiem ruszyłam w stronę wyjścia żeby otworzyć jak się okazało Marcowi.

-A Ty nie na treningu? -zapytałam przytulając do siebie piłkarza.

-Przecież mówiłem Ci, że dziś nie mamy wolne -uśmiechnął się delikatnie- Mniejsza o to, w czym Ci pomóc? -chwycił nóż po czym dokończył kroić po mnie brokuł.

-Właściwie już pomogłeś -zaśmiałam się- To była ostatnia rzecz, którą musiałam zrobić i wszystko już właściwie jest gotowe.

-No to co jemy -wyszczerzył swoje białe zęby po czym klasnął w dłonie.

-My? -prychnęłam zabawie- A co ja stołówka?

-A nie? To sorry chyba pomyliłem adresy...

-Ha ha bardzo śmieszne -założyłam dłonie na klatce piersiowej.

-Oj przecież żartuje, nie obrażaj się -powiedział po czym cmoknął mnie w policzek.

-No nie wiem czy taki mały całus mnie udobrucha -w sumie sama nie wiem o co mi w tym momencie chodziło, ale coś ciągnęło mnie do Marca i nie da się tego ukryć.

-Twoje słowo jest dla mnie rozkazem -ruszył zabawnie brwiami po czym zaczął całować mnie najpierw w jeden, a później w drugi policzek i tak na zmianę, a ja śmiałam się jak dziecko. Każdym szybkim całusem przybliżał się do moich warg. Ostatni pocałunek był inny niż poprzednie. Taki długi i namiętny, przez co moje nogi stały się jak z waty. Marc zaczynał mi się coraz bardziej podobać a najgorsze jest to, że nie mogłam nic z tym zrobić.

____________________________________________________________

No to tak jak myślałam część II tego rozdziału w drugiej notce xd

Dodane 16 LISTOPADA 2014
74
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika kochampilkarzy.

Informacje o kochampilkarzy


Inni zdjęcia: 2025.07.31 photographymagicCzapla siwa slaw3001551 akcentovaLOST SOUL MAKE-UP *moje oczy* xavekittyxZ synem nacka89cwa:) nacka89cwa982 tennesseeline2025.07.30 photographymagicStatki wypływają rano bluebird11:* cooooooone