-Mogę Cię o coś zapytać? -rzucił nagle, a ja gestem mu odpowiedziałam- Bardzo kochałaś Jose prawda? -trochę zdziwiło mi te pytanie, ale mimo wszystko na nie odpowiedziałam.
-Tak mi się wydawało, ale jeśli mam być szczera to teraz nawet nie wiem. Jeszcze nie całe dwa dni temu byłam o tym przekonana, a teraz widzę, że to nie była miłość. Byłam do niego po prostu bardzo mocno przywiązana, ale było minęło -wzruszyłam obojętnie ramionami.
-Wybacz za takie niewygodne pytanie, ale po prostu byłem tego ciekaw.
-Nic się nie stało -uśmiechnęłam się do niego- Wybaczam -zaśmiałam się delikatnie. Nie wiem czy to przez alkohol w mojej krwi czy też nie, ale utonęłam w jego cudownych oczach. Nie mogłam oderwać od nich wzroku.
-Ziemia do Clarisy -zaśmiał się zabawnie machając mi ręką przed twarzą.
-Przepraszam -oprzytomniałam- To twoja wina, masz za ładne oczy -wyjaśniłam chichocząc cicho.
-Mówisz? -uśmiechnął się pewnie na co pokiwałam twierdząco głową- Mimo wszystko nie równają się z twoimi -powiedział, a ja poczułam jak lekko się rumienię- I te twoje włosy -dodał odgarniając jeden z kosmyków za moje ucho- Nie zapominając oczywiście o twarzy... -niemalże szepnął kiedy dzieliła nas niebezpiecznie mała odległość- i ustach -po tych słowach złączył nasze usta w czułym lecz delikatnym pocałunku. Co gorsza nie odepchnęłam Go, wręcz przeciwnie. Zaczęłam odwzajemniać każdy pocałunek jednak po chwili się ocknęłam, położyłam dłonie na jego klatce piersiowej i delikatnie odepchnęłam- Przepraszam... Nie wiem co mnie napadło -mówił nieco zmieszany.
-Nie to ja przepraszam to moja wina -odparłam odsuwając się od piłkarza- Wiesz co pójdę już, późno jest spojrzałam na zegarek, który wskazywał 2 w nocy.
-Odprowadzę Cię -pośpiesznie podniósł się z kanapy.
-Nie musisz...
-Ale chcę -powiedział po raz kolejny tak cudownie się do mnie uśmiechając, że mimowolnie sama uniosłam kąciki ust do góry. Zarzuciłam na siebie kurtkę i buty, a po chwili byliśmy już w drodze do mojego domu. Od piłkarza do mnie jest dość spry kawałek, ale mimo wszytsko nie przeszkadzało mi to. Co prawda przed chwilą miało miejsce dośc niewygodne zdarzenie, ale w dalszym ciągu chciałam być przy Marcu. Szyliśmy powoli chociaż było naprawdę zimno, Bartra chyba zauważył, że zmarzłam, więc założył mi swoją bluze na ramiona. Oczywiście jak to ja chciałam ją mu oddać twierdząc, że przeze mnie się przeziębi, ale był na tyle uparty, że nie mógł się mnie oczywiście posłuchać. Całą drogę się prześmialiśmy przez co przechodnie patrzyli na nas dośc dzwinym wzrokiem. Jednak kiedy byliśmy już pod moim domem stanęłam naprzeciwko piłkarza jednocześnie opierając się o drzwi mojego domu.
____________________________________________________________
Łapajta ciąg dalszy :p
26 LISTOPADA 2020
8 LISTOPADA 2020
17 MAJA 2020
5 MAJA 2020
5 MAJA 2020
17 SIERPNIA 2015
22 MARCA 2015
18 MARCA 2015
Wszystkie wpisy