a miało być tak pięknie...
hehe ;D
moja ulubiona bluza ze Spongebobem zostala zabita... Ktoś strasznie okrutny [Karol :P] oblal ją czerwonym winem.. tak oto pogrzebałam ją na zawsze... żegnaj żółta istoto!
impreza zaliczona do jeednych z wielu pozytywnych ehehe... jedyne, co mnie denerwuje to ten beznadziejny powrót - ponad 2 godziny tłoczenia się w busie, w którym wszyscy się patrzą jakby nie widzieli dresu albo ludzi z imprezy :D
no cóż, my lubimy być oczkiem w głowie :[luzak]
Co tam sie działo... kto był, ten wie :D
Dziekuję Kiciusiowi za udostepnienie location :D :* :*
No i trzeba to powtórzyć ziooom... :D