ohoho nie moge się doczekać piątku ;3
tak, dzisiajsza rozmowa z ciocią znowu skłoniła mnie do myślenia. fu.
"dźwiękl sms-a
-ukochany, nieukochany ?
-jaki ukochany?
-no twój.
-jaki tam ukochany...
-już nie ?
-juz nie..."
w sumie to nie do końca, bo ukochany to tak, ale z drugiej strony już nie. wcale mi to nie przechodzi, nawet jak bardzo sie staram... chociaż co ja mówię, ja się nie staram bo się boję. no ale ćóż...
badminton u cioci zawsze spoko, ganienie się z bratem po drodze też. w ogóle dzień był lajcik sofcik więc nie mam co narzekać specjalnie. gdyby tylko nie te wzmianki... ale no juz trudno. ważne, że od samego rana (mimo wczesnej pobudki) było świetnie :D
idę.