ehh ,widocznie miłość nie jest mi pisana ,i niech tak lepiej zostanie...
chwilowo stoję w miejscu ,brak weny do wszystkiego ,jak by to ująć... czysta wegetacja...
jedynie ciężkie treningi pozwalają mi choć na chwilkę oderwać się od tego całego syfu ,tych wszystkich ,obłędnych myśli ,wszystkich problemów i zmartwień ,smutków i nerwów...
na dzisiejszy wieczór wybrałem coś na uspokojenie i wgłębienie się w te wszystkie cudowne wspomnienia...
bo mimo wszystkiego ja i tak o tym wszystkim nie zapomne ,bo przecież te 2lata były moim najcudowniejszym okresem w życiu...
z dedykacją dla tej Pani ,tak jak w tytule :) ;*