Oł hepi deeeeeej!   Coś co kojarzy mi się z moją klasą?  -  http://www.youtube.com/watch?v=aoZbM0fZ3bM    

Słodkie pyszczki Piszczka&Maryśki  :D

Nareszcie jest lepiej niź źle :D Do książek coraz łatwiej mi się zagląda, a nauka nie ulatnia się w trybie natychmiastowym. Jeej! 

W piątek pojawiły się efekty wpychania, wciskania i wbijania definicji do głowy po nocach. WRESZCIE!  

Chciałam jechać na warsztaty z dziewczynami, ale po dłuższym namyśle doszłam do wniosku, że przewróciłabym się na prostej drodze, już nie wspominając o tym, że z pewnością bym nie kontaktowała.

Słowo 'kocham' nie potrafi nawet odwzorować tego, co czuję na ostatniej lekcji w piątek. Na WOK-u zazwyczaj pijemy kawę, śpimy na plecakach, jemy i zamiast patrząc na tablicę, zerkamy co chwilę na zegarek. Teee...beznadziejne lekcje do 15 w piątki gwarantują żmudny dzień.

Na weekendzie nie ogarnęłam zupełnie niczego. Położyłam się w piątek o 23 a wstałam w sobotę o 19. Potem tylko sprzątnęłam dom i biegałam...znaczy "BIEGAŁAM" z Łukaszem i jego niewychapanym psem, którego koniecznie 'musi schuść'. 

Noo..Dobra dieta nie jest zła. 

Kawa? :]

                                                                                                                    Wszyscy mamy źle w głowach!