A no tak jak wyżej moje kotałkowate życie trwa .
Majówka nawet spoko , tylko troche pogoda chujowa ale moze teraz na weekendzie będzie troszku lepiej.
Burze są nwet ok .
Słuchanie deszczu uderzającego w parapet , krople spływające po szybie znaczące droge i ten szaary krajobraz przy którym betonowe mury bloków są jeszcze bardziej przytłaczające.
Tak to juz jest w "mieście" ale nie narzekam.
Czasami boje się burzy .
Człowiek ma tyle lęków.
Nienawidze ciemności , to mój największy strach , może być kiedyś skierowany przeciwko mnie.
No cóż takie życie , toczy się dalej , powoli ale stabilnie.
Rany się goją , czasami bolą ale chyba jest ok , chyba przechodzi.
Pewnego wieczoru coś zrozumiałam , coś mnie ościeciło , tak jakby jeden problem z głowy.
Ale zostało tysiąc innych którym musze stawić czoła i nie ejstem z tego zadowolona a tym bardziej dumna.
Ostatnio mam koszmary , nie moge spać po nocach i się budze.
Czasami są to nawet przyjemne sny chwila wytchnienia nawet w nocy.
Chciała bym być na jeden dzień kotem , myśle że mogła bym sie do tego przyzwyczaić , tyle przygód.
Chociaż człowiek jak chce też może zrobić wiele w jeden dzień.
Może zrobić coś pożytecznego albo coś spierdolić.
Może dać nadzieje , a potem to zlekceważyć wdeptać w błoto czyjeś uczucia i wyłożyć na nie chuja.
Taka jest ta szara betonowa rzeczywistość.
Może kiedyś się z niej wyrwiemy i znajdziemy swój raj na ziemi.
Gdzieś.
I can't believe in you