ogólnie to wtopa dziś była, rano pojechałem w miasto a tam zonk, bo to wieś.
mniejsza o to, wpakowałem sie do smacznego trajtka i spędziłem w taki łoto sposób dwie godziny.
potym wysiadka na rondzie, i idziemy z krzyżem ratować świat który ratunku nie potrzebuje, a już na pewno nie odemnie.
słonia dała nam jakieś tam worki, i poszlim w las. tylko las taki bez drzew. ogólnie to nie był las, bo las żeby był to muszą być drzewa a drzew nie było więc las to nie był.
potem wizyta w maku której byłem baaaaaaaardzo przeciwny i ogólnie wpakowalim sie do jedynki.
wysiadka na dw. PKP, chociaż to nie prawda bo wysiedliśmy na Asnyka i z buta drałowałem z chwilą na dworzec bo miała siedempiona do mikołowa jechać.
chujnia z grzybami, sztyry minuty po czasie a tu nie bangla. aaaaaż tu nagle Agatka zrobiła AQQ zza winkla swoim wehikułem o numerze 309 i reklamą kombikola. wsiadłem pierwszymi bo kultura tego wymaga (w końcu jest się na mieście[umownie bynajmniej chociaż]) i po upewnieniu się przez kierującą że nie pomyliłem kierunku pognalim w kierunku mykołowa.
w mikołowie szybka (no bo co to 12 minut?) przesiadka na 69 i.. no i właśnie tutaj się schody zaczły.
Najsamwpierw kierowca stwierdził że to nie sklep i bilet przy wejściu trzeba pokazać. Wyśmiałem go i poszedłem dalej. Jego oczy zdawały się mówić- ZJADŁEŚ MI KANAPKE Z PASZTETEM! ALE TAM NIE BYŁO PASZTETU TYLKO SER!
Ok. Do placu 750 lecia jakoś zorientowany to szybko poszło. Potem tylko otworzyłem oczy i czekałem co się stanie.
Najwsamwpierw to zaczęło rzucać na wszystkie strony, normalnie poczułem sie jak w 31 na palestynie
Ale potem wsiadły takie dwie rube baby i amortyzowały dość solidnie. Miałem dziwne wrażenie że ten autobus jeździ w kółko, no ale przecież to METEOR + MZK Tychy = Homo niewiadomo.
DOTARŁEM DO ŁAZISK. Upewniłem się że stasia nie ma w okolicy, i sobie sprawdziłem rozkłady. Z buta podlazłem na Boisko, a potem na Dolne II i w międzyczasie zrobiłem pare fotek. CDN.