wszędzie ananasy, juz mam dość, nie mogę na nie patrzeć, od trzech dni tylko to jem...
rano trening, potem uczelnia, free time, znowu trening i spać...
takie mam monotonne życie, ale strasznie je lubię ;)
lubię te treningi, już się nauczyłam, że kończę kiedy wszystko zrobię, a nie kiedy jestem zmęczona :D
fajnie jest mieć trenera, który pilnuje cię na każdym kroku, w smsach wysyła jadłospis na każdy dzień, planuje treningi, motywuje i opierdziela...
ale czasem jest ciężko, wtedy gdy tatuś podjada pyszniaste ciasto od babci a ja odważam te 100 gram łososia i zastanawiam się czy ta marchewka jest duża czy jednak średnia :D
nie wyobrażam już sobie życia bez tego, nie chce nigdy wracać do tego co było kiedyś.
życzcie mi wytrwałosci :D
PS. Aleksiasta, w piąteczek melaaaanz <3