photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 15 GRUDNIA 2013

Jakoś nie mogę się skupić nad czymkolwiek, więc uznałem, że coś  tam sobie tu napiszę. Oczywiście, nie mam zamiaru łamać własnego postanowienia o niepisaniu tutaj niczego osobistego. Moja godność dalej stara się trzymać mnie w ryzach.

W zamian znów temat szczególików.

Uwielbiam szczegóły. Gdyby ludzie, których mijam wiedzieli na co zwracam uwagę, to pewnie dziwnie by się na mnie spojrzeli. Albo byli dość speszeni. 

Od razu zaznaczam, że poniższy tekst jest pozbawiony wartości moralnej, merytorycznej, edukacyjnej, emocjonalnej itd dla pewnie każdego, kto nie jest mną ;).

 

Kilka przykładów z ostatniego tygodnia-dwóch:

Starsza pani nr 1 

Zacznę od przypomnienia, że stereotypy nie rządzą światem. Kilka dni temu jechałem sobie autobusem i jak zwykle, gdy wsiadła starsza pani, to szybko rozejrzałem się dookoła. Żadnych wolnych miejsc. Standardowo więc chciałem ustąpić (z kwestii kulturowych oraz savoir vivre - tak naprawdę nienawidzę tego robić). Starsza pani jednak leciutko dotknęła mojego ramienia, widząc że już mam zamiar wstać z siedzenia i powiedziała "ja tylko jeden przystanek" po czym się do mnie miło uśmiechnęła. Ja wiem, to nic takiego, ale po prostu uwielbiam kiedy drugi człowiek nie okazuje na każdym kroku swojego egoizmu. Przecież sporo innych starszych pań zrobiłoby wiele by zwalić mnie z siedzenia, choćby miały wysiadać za 30 sekund.

A tutaj nie. Byłem naprawdę miło zaskoczony.

 

Starsza pani nr 2

Kolejna przyjemna sytuacja spotkała mnie w poniedziałek. Wracałem ze sklepu, więc miałem plecak i reklamówkę wypchane zakupami. Dochodzę do przystanku i patrzę na tablicę. Na ławkę spojrzałem dosłownie przez 3 sekundy i z lekkim żalem stwierdziłem że jest nieco za mało miejsca by swobodnie usiąść, bez rozpychania się. Jakież było moje zdziwienie, że starsza pani, siedząca na owej ławce, przesunęła się nieco i zachęciła mnie gestem bym usiadł. Zaskoczyło mnie to, bo nawet do ławki nie podszedłem. A i tak zauważyła, że w sumie  to bym chciał usiąść. A mogła nie zareagować, mogła mnie olać. Jak ja nienawidzę młodych i starszych kobiet, które stoją centralnie tuż przy ławce i żeby ktoś sobie mógł usiąść tu musi na chama się przepychać. Zawsze wtedy powątpiewam w IQ takich osób. Oraz ich stopień zaangażowania mentalnego w kogokolwiek innego niż one same. Szczególnie takie osoby kochają stać centymetr od ławki, gdy pogoda jest ładna i stanie pod wiatą wcale nie jest konieczne. Ale to tylko moja złośliwa dygresja, w związku z chęcią wyjaśnienia czemu tak miło zostałem zaskoczony.

 

Facet

I znów kilka dni temu jechałem sobie autobusem. Było kilka wolnych miejsc, więc sobie usiadłem. Naprzeciwko mnie jechał koleś może 2-3 lata starszy ode mnie. Tak już mam, że w sumie każdemu czegoś zazdroszczę. Nie negatywnie, życzę tym osobom jak najlepiej. Po prostu zawsze coś mi się spodoba i pomyślę sobie "ja też chcę takie coś". W tym przypadku byłem pod wrażeniem gustu tegoż gościa. Najpierw omiotłem wzrokiem buty - były czyste, co od razu uświadczyło mnie, że koleś dba o swój ubiór. Potem mój wzrok powędrował w górę i zobaczyłem spoko płaszcz. Wszystko dobrze do niego pasowało. Może się to niektórym malkontentom wyszukującym problemów tam gdzie ich nie ma dziwne, że czasem spoglądam na facetów (bo pewnie powinienem odwracać wzrok albo zamykać oczy!), ale lubię sobie analizować każdego, kto wyda mi się ciekawy. Przejdźmy jednak do sedna. W końcu dotarłem do twarzy. Na moje niewprawne oko (choć jest osoba, która uważa że mam całkiem spoko gust..heh) koleś był na serio Good Looking. Moją uwagę zwróciły jednak jego oczy. Były mega zmartwione. Wręcz smutne. To dziwne jeśli chodzi o mnie, ale jak widzę kogoś tak dobrze ubranego to dziwi mnie, że ktoś taki może mieć jakieś większe problemy w życiu. Takie moje głupie zboczenie. No więc spoglądałem tak na tego gościa całościowo jakieś 10 sekund i z jednej strony byłem pełen podziwu a z drugiej nieco "smutnie" zdziwniony tego jego oczami. 

 

Koleżanka

Ok, te przykłady były w sumie takie hm .. nijakie. No, ale co poradzę, że zwracam na takie rzeczy uwagę?

Przedostatni przykład pochodzi z wtorku. Siedzę sobie na angielskim i jak zwykle mam zamiar na zajęciach poczytać sobie książkę na moim ukochanym Kindle'u. Potrzebuję więc kogoś przede mną, by mnie choć trochę zasłonił. Nie lubię robić takich rzeczy zbyt chamsko. Wypadałoby by chociaż trochę nie widział prowadzący, że wcale nie uważam na zajęciach. Traf chciał, że (znów) usiadłem tak, że nikogo przede mną nie było. Uznałem więc, że przesiądę się do tyłu, biorąc pod uwagę również to, że właśnie z tyłu usiadła jedna z moich spoko koleżanek. Powiedziałem więc mój zamiar na głos .. i zdziwiłem się. Koleżanka (którą zresztą bardzo lubię, bo jest baaardzo sympatyczna i serdeczna)powiedziała żebym .. z nią został i nie szedł. Tutaj miałem lekki mętlik, bo z jednej strony książka a z drugiej taka prośba. No więc oczywiście zostałem, miłym koleżankom się nie odmawia ;). Siedzę więc sobie, na szczęście ktoś przede mną usiadł no i trwają sobie zajęcia. Jakoś pod koniec owa koleżanka mówi mi, że jest zimno w tej sali. Rzeczywiście było, sam miałem takie wrażenie niemal od początku. Potwierdziłem więc a ona .. nagle chwyciła mnie za rękę. W tym momencie poczułem jakbym włożył dłoń do zamrażarki - taką miała zimną rękę. Oczywiście chodziło jej wyłącznie o to by sprawdzić, czy mam tak zimne dłonie jak ona - zdziwiła się więc, że ja mam ręce dość dobrze ciepłe. W sumie nie wiem, czemu pamiętam tę sytuację, bo trwała ona moze w sumie 5 sekund. Chyba tylko dlatego nie zapomniałem o niej niemal od razu, bo jednak nikt mojej ręki nigdy nie dotyka. Sam też unikam dotykania obcych dłoni. Dodatkowo ucieszyłem się, że uzyskałem potwiedzenie co do chyba mojej jedynej fizycznej zalety - zawsze mam ciepłe dłonie. Choćby na zewnątrz było -30 stopni. Zeszłej zimy, gdzie temp często dochodziły do -20 rękawiczki miałem na dłoniach max 2 razy. Zazwyczaj po prostu nie czuję potrzeby ich noszenia. 

 

Prowadząca zajęcia

No i ostatni przykład. Sam siebie już mocno zanudziłem hehehe.

Przykład najświeższy, bo z piątku. Jest troje prowadzących, których uważam w sumie za autorytety. Tak można chyba to określić, sądząc po tym jak bardzo ich szanuję. Jedną z tych osób jest właśnie prowadząca zajęcia z tego przykładu. Z tym, że ona tym autorytetem stała się właśnie przedwczoraj. 

Zawsze uważałem panią doktor za wcielenie profesjonalizmu. Zapewne to na podstawie jej stosunku do pracy tworzono podręczniki na temat profesjonalizmu zawodowego (o ile takie istnieją). Zawsze byłem po wrażeniem tego, jak świetnie potrafi prowadzić zajęcia. Wyszukanie balansu pomiędzy merytorycznością a dygresjami rozładowującymi klimat to sprawa bardzo trudna. Zazwyczaj jak doświadczam takich osób, to zastanawiam się jak sobie radzą w życiu prywatnym. Czy w ogóle jest możliwe oddzielenie życia tak grubą kreską, by w domu być kimś uczuciowo kompletnie innym.

No i dowiedziałem się, że tak. Otóż, musiałem być u pani doktor na konsultacjach w piątek, mimo że mi się nie chciało i musiałem na nie z 40 min czekać. No, ale musiałem. I kiedy nadeszła już ta chwila i weszliśmy (ja z moimi kilkoma koleżankami z grupy) do jej pokoju, to bardzo szybko znów pani doktor u mnie zapunktowała. Otóż, jest ona tak profesjonalna, że nie jadła nic od godz 8 rano do godz 16:30, bo studenci na nią czekali.. Miała pełne prawo udać się na przerwę, ale tego nie zrobiła. Od ponad 8h. Bo nie chciała, by studenci czekali. Mega szacun. Szczególnie biorąc pod uwagę na to, jak wyglądała. A wyglądała na bardzo zmartwioną, co zresztą sama przyznała. Co do powodu, to nie będę go tu ujawniać. Potem oczywiście szybko weszła w skórę profesjonalnego wykładowcy i chwilę z nami rozmawiała. W pewnym momencie zadzwonił jej telefon. Na zajęciach nigdy go nie odbiera, oczywiście, no ale na konsultacjach wiadomo, że jest więcej luzu. Odebrała więc i okazało się chyba, że dzwoniła jej córka. I w tym momencie szczęka mi opadła z wrażenia, bo mówiła do tej osoby przez telefon z taką czułością w głosie, że wow. Chyba ta jej córka powiedziała, że wcześniej przyjedzie czy coś, bo pani doktor tak się ucieszyła, że szczęście wręcz biło z jej tembru głosu. Kolejne wow, że nie powstrzymywała się. Ja bym się pewnie powstrzymywał, bo by mi było głupio, że ktoś siłą rzeczy mnie słyszy. I w taki sposób się przekonałem, że stopień profesjonalizm pani doktor wynosi jakieś sto milionów. Od tamtego wydarzenia po prostu mój szacunek do pani doktor wzrósł chyba z 20x. 

Nie umiem w sumie wyjasnić czemu aż tak byłem pod wrażeniem. Ciężko wyjaśnić takie niuanse, to po prostu się czuje. Na koniec dodam, że pamiętam, że w tamtym momencie pomyślałem sobie, że chciałbym mieć rodzinę..  Jasne, przecież ją mam. Ale chodzi mi o inny rodzaj rodziny. Taki, który miewam jedynie skokowo i bardzo  rzadko.

Ok. Miejsce mi się prawie skończyło i mam wyrzuty sumienia, ze chyba już z 40 minut piszę w sumie o niczym waznym, hah. No, ale czułem, że tego potrzebuje. Takiego wygadania się w pustkę. No. Nie mam komu, więc tutaj sobie piszę a moim suit pamiętniczqu może napiszę dziś coś bardziej personalnego.

Oh, uzbierało się trochę tego.

W końcu nie spałem dziś do 6 rano.

 

Powód? 

Na literkę T.

And we can't reach any higher if we can't deal with ordinary love.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika kibosuru.

Informacje o kibosuru


Inni zdjęcia: Chlajlando pamietnikpotworaDZISIEJSZY KSIĘŻYC 31.05.2025r. xavekittyxKamieniołom usinska1491 akcentovaCorvus monedula -Kawka zwyczajna tomaszj85Corvus monedula -Kawka zwyczajna tomaszj85Moja kochana patkigdMoja patkigdTorcik Klaudusi patkigd:* patkigd