250 dni..
policzyłam dziś ile minęło od jedenastego grudnia.. i wyszła mi taka ładna okrągła liczba.
dziękuję ci. za wszystko. za przepiękną swieczkę własnoręcznie zrobioną ("z okazji braku okazji" :o) - a jednak okazja się znalazła ;)
za to że jesteś.. cały czas przy mnie.
kocham cię :*
na regałowisko nie jadę.
w góry nie jadę.
czy ja się powinnam już załamać?
wszystko w te wakacje tak się udaje że ech...
ale ja i tak jestem szczęśliwa ^^