Dobry żołnierz nie walczy z żywiołami. Dobry żołnierz współpracuje z nimi, używa ich na swoją korzyść. A inni, mniej szczęśliwi, mogą zostać skazani na wieczne dryfowanie. Często w kilku kawąłkach. On zawsze dociera do domu, bezpiecznie.
I tak nigdy nie zrozumiem, z czym mam walczyć, a czemu się poddać. Może to obojętne! Walczyć, próbować = nie okazywać słabości. Całe życie ukrywałam je przed ludźmi. Teraz, nawet kiedy próbuję uwidocznić moje obrzydliwości, nikt tego, kurwa, nie dostrzega. Moje słowa, moje gesty, myśli... są tak puste, pewne siebie. Ukryłam coś głęboko, nie do wydobycia. Chyba, że to coś już dawno uciekło w świat inną, nieznaną mi drogą, po cichu. Czekałam na eksplozję uczuć - decydujący moment. Przegapiłam jej wołanie. A gdy przegapia się tą idealną, zamarłą w czasie chwile - ginie na zawsze. Cóż, trudno. Będę samotna, niedostępna, przepełniona nienawiścią. Ale będę się starać. Dla tych osób, którym jestem winna poświęcenie, dobroć. Niewiele ich jest. Teraz nie mam nawet kogo ranić.
Dlaczego ci, co mają wszystko, bądź naprawdę naprawdę dużo - odrzucają to całkowicie? Zamykają się, wstydzą, dają władzę idiotom, ludziom bez wartości.
Piwo, filmy, filmy. Z tymi filmami to zatrzymałam się na pobieraniu. Ale wybrałam sporo. Do listy nawet nie zaglądam. Jutro spotkam się z pokręconym maniakiem kina, wcisnę ile się da na moje 70 giga. Potrzebuję duużo strachu, a ostatnio ciężko znaleźć horror odpowiadający wymaganiom, eh. Wybiorę się do Gdyni sprzedać olejki do szluga - obiecałam, wypada, cośtam. Pojadę na zakupy, zapomnę o żywnościowej fantazji i ograniczę się do tego, co faktycznie zjem. Zaprojektuję wkońcu tatuaż - również obiecałam, również wypada, kasę oczywiście przyjmę ;)
Tęsknię za szaleństwem [*]
nie chcę opaść niżej, ani trochę, nigdy