http://www.niedyspozycja.kasztelan.net/dolek.html
Pomyśleć, że jeszcze kilka dni temu, byłeś mój. Powiedziałeś kilka pięknych słów, które mi dały wiarę, że jeszcze będę szczęśliwa. Że jeszcze będziesz mój...
Pomyśleć, że jeszcze rok temu, wszystko dopiero się zaczynało. Kwiat naszej miłości dopiero rozkwitał.
Nigdy nie wiemy co przyniesie nam los za kilka dni, za rok, za dwa, za 10 lat.
Złamałeś mi serce. Nie pierwszy, lecz ostatni raz.
To ja oddałam Ci się w całości. Tak mi się odwdzięczasz za to wszystko.
To ja dałam Ci to, co teraz chcesz dawać innej.
Zrozumiałam.
Nie jestem już dla Ciebie.
I może kiedyś wrócisz, będziesz prosił o wybaczenie. I może do Ciebie wrócę, lecz na tą chwilę, nie wyobrażam sobie tego.
I nie chcę wiedzieć, co będzie jutro, co będzie z nami.
Chcę żyć chwilą, zacząć się uśmiechać. Prawdziwie.
Trzeba mieć oczy, ale przede wszystkim serce szeroko otwarte aż wkońcu spotkam kogoś takiego jak Ty.
Udoskonalonego. Lecz z wadami.
I może nie będzie mówił na mnie : "myszko", nie będzie popełniał głupich błędów ortograficznych, nie będzie taki energiczny jak Ty, ale będzie mój. A Ty mój chyba nigdy nie byłeś.
Czas narodzić się na nowo. Dać sobie szansę na lepsze życie.
Walczyć z tym uczuciem, aż do skutku!
i wierzę w siebie...
i jeszcze sie przekonasz, że jestem silniejsza niż Ty, choć zawsze w to wątpiłeś.
i ostatni raz to napiszę:
kocham Cię. Będzie brakować mi Twoich dołeczków, gdy się uśmiechasz, Twojego zapachu, Twojego głupiego poczucia humoru, Twoich ust, oczu, noska. Twojego pieprzyka na lewym policzku, Twoich smsków na dobranoc, naszych rozmów nocą, spacerów na LO...
wszystkiego, a zarazem niczego.