O jejku, jejku.
Powiem wam tylko tyle, że ostatnio we czwartek oglądnęłam bardzo dobry film.
Ale uwaga, to będzie najlepsze! Otóż był to film z Robertem Pattisonem. Aaaa!
No czyli "Remember me".
No i w ogóle film mnie bardzo zaskoczył, myślałam, że będzie to jak każdy inny film o miłości, czyli będą się rozczulać, miziu miziu, itd. A tak na prawdę była to bardzo ciekawa historia, nie tylko o miłości, która tak jak myślałam skończyła się smuto.
*A tak mówiąc ciiichutko: Na końcu się popłakałam. Co za obciach.
A tutaj jeden z moich najulubieńszych filmów, najulubieńszego reżysera <fragment>