Widziałam ją wczoraj.
Towarzyszyła mu w ostatniej drodze życia.
Z jej zielonych, kocich oczu
sączyły się krople łez.
Chciałam podejść i pocieszyć,
ale zabrakło mi odwagi.
Poza tym, niewiedziałabym co mam powiedzieć.
Przykro mi?
Nawet nie znałam go za dobrze.
Współczuję?
Nikt nie jest w stanie poczuć się tak,
jak ona czuje się teraz.
Od dziecka osamotniona przez rodzine.
Dopiero dwa miesiące temu go poznała.
W końcu zaczęła żyć, śmiać się i bawić.
W końcu była szczęśliwa,
a ja również widząc jej szczęście.
Tylko dlaczego los jest taki okrutny?
Nie można było ich oszczędzić?
Mroczny Żniwiarzu czyżbyś nie mógł znaleźć lepszej
ofiary dla siebie?
Tak cię bawi niszczenie ludzkiego szczęścia
i życia?
znowu coś z mojej twórczości
dedyk dla tych co zawsze <33