Today I don t feel like doing anything... I just wanna lay in my bed...
___
Cudowne są te Święta cudowne -_-... rodzinne dramaty, okres, tabletki przeciwbólowe, alkohol, masa słodyczy, łóżko, laptop i horrory... kolejne dwa dni nie zapowiadają się ciekawiej... raczej zafunduje sobie jutro powtórkę z rozrywki... hmm tyle że bez słodyczy bo jeśli będę je pochłaniać w takim tempie jak teraz do jutra już nic nie zostanie ;|
Nawet to że K znowu mnie olała mi nie przeszkadza... baaa mam to głęboko gdzieś
Mam nadzieję że rodzice jak w zeszłym roku mnie oleją i nawet nie obudzą na śniadanie Wielkanocne, brak mi siły i ochoty na dzielenie się jajkiem tylko po to żeby matce nie sprawić przykrości i na jedzenie śniadania o jakieś nieludzko wczesnej porze tylko dlatego że ojciec wiecznie głodny musi rano zjeść.
Plus matka rozstała poinformowana ze w razie jakby ktoś niespodziewanie mnie odwiedził ma mówić że nie żyje...ewentualnie że mnie nie ma Niezapowiedziane wizyty są ostatnią rzeczą na którą miałabym ochotę, a niestety bywa tak że moi znajomi w Świeta nagle sobie o mnie przypominają a przy okazji zapominają o czymś takim jak telefon ...jak i o tym że nie znoszę niespodzianek
Z racji że mój mózg ma wolne i myślenie o rzeczach ważnych odłożyłam na czas bliżej nieokreślony... wymyśliłam że jak tylko fiolet mi się wypłucze (fiolet wygląda jak nowy a niebieski znika aż za szybko ) co zapewne trochę potrwa... zamówię sobie nowe tonery... jasno niebieski i zielony
Włosowe plany są... nie mogę doczekać się ich realizacji