Z tego co czytałam u większości to Święta nie zapowiadają się zbyt ciekawie.... a u mnie... Święta... mam je po prostu gdzieś... na chwilę obecną nie mamy choinki, mój pokój przypomina śmietnik... resztą domu jest co najwyżej ogarnięta....z masy Świątecznych potraw którą przygotowujemy co roku... zrobiliśmy 1/3 ...Ja mam wyjebane (plus po tym jak chciałam sprzątać od płynu do mycia dostałam jakiejś niezidentyfikowanej wysypki na całych dłoniach! wygląda to okropnie i nie wiem co to jest... jak robiłam sałatkę to w rękawiczkach gumowych... teraz chodzę wysmarowana jakimś kremem w rękawiczkach w których na dwóch chodzę.. bosko KURWA bosko -_-
...dodatkowo każde dotknięcie rąk sprawia mi ból... czyli w tym roku nie będzie żadnego ciasta ani nic ze słodkości bo miksera w rękach nie utrzymam)... wracając do żarcia... z racji że mięsa nie jem w tym roku omija mnie wszystko co dobre... a mój stary do większości dań dodał jakieś mięso... pozostają mi dwa rodzaje sałatek i pierogi z kapustą i grzybami których i tak jeszcze nie ma bo powstać mają podobno jutro ... plusem jest to że w tym roku nie przytyje... to pewne
bo nie będę miała się czym obżerać ^^
Do tego będą to pierwsze Święta bez mojego brata... zawsze był.. rok w rok... teraz będzie jakoś tak dziwnie choć co roku przez niego Święta były pełne kłótni i nerwów... ale ta patologia stała się tradycją i normalnością.... za to przyjdzie do Nas jego narzeczona z dzieckiem... więc będziemy musieli z racji na brata który zapewne by tego chciała udawać szczęśliwą rodzinkę a Ja najchętniej zjadłabym byle co.. posiedziała przed tv i poszła spać... ... .... cóż...
...brak mi entuzjazmu... brak mi energii... brak mi tego zasrańca którego z całego serca nienawidzę... który powinien teraz krzątać się miedzy kuchnią a pokojem... wkurwiać mnie... wymądrzać się a jutro podczas Wigilii godzić mnie z rodzicami z którymi jak co roku w ten dzień się kłócę (standardowo nie gadam z ojcem już od paru dni... i zapewne opłatkiem się z nim nie podzielę).... ehhhh w dupie mam te Święta...