Podróż na koncert była dość skomplikowana bo GPS nas nie lubił i błądziłysmy po krk przez jakas godzine szukając klubu ;P ale wkoncu po wielu meczarniach i dodatkowych kilometrach dostarłysmy na miejsce ;) zakupiłysmy bilety i jazdaaaa :D na poczatek przywitał nas zespoł 230V dość fajny taki ''stary'' metal ;) niestety zdazyłysmy tlyko na ostatnie 3 utwory ;) po nich Cemetery of Scream <3 i Olaf (wokalista) BEZ DREDÓW!! Tak moi drodzy Olaf jest teraz łysy :( (niestety nie udało mi się z nim porozmawiać aby dowiedzieć, się DLACZEGO??) ale ja go jeszcze kiedys gdzies dorwe ;) nie wiem dlaczego ale Cementownia zagrała tylko z 5 utworów ;( co mnie bardzo zabolało :( bo miałam nadzieje, na troche więcej w szczególności, że widziałam ich po raz 1 na żywo... ale miejmy nadzieje, że będzie jeszcze okazja pojawić się na ich koncercie i posłuchac trochę wiecej ;) bo na żywo to zawsze inaczej ;) następne pojawiło się Decapitated :D zmiażdżyli system xD dali tak zajebisty koncert ze głowa mała ;) naprawde swietnie ;) i to słodkie powitanie ''Jak się bawicie skurwysyny?'' *_* tak słodko *-* i czas na gwiazdę wieczoru Kwasożłopów :D och daliiii ogień :D na dzień dobry Ring of fire ;) a na koniec na bisa Love Shack :P ale mówie Wam jaka byłam zajebiście szczęsliwa jak poznał mnie Yankiel... kiedy ostatnio widziałam się z nim na Chatstoku... co było ponad pół roku temu :) kurde byłam wręcz pewna że mnie nie pozna a tu proszę :D kolejny plus stania przy barierkach ;) dostałam fajkę, dostałam wode :D także poprostu żyć nie umierać ;)
Stay Acid *_*