Nie wiem co ja robię na ostatnim zdjęciu, ale słońc mnie oślepiło.
Przepraszam, że nie pisałam dłuuugo, ale w ostatnich dniach jakoś nie mam czasu, poprawiam oceny, opiekuję się psem i koniem i jakoś tak nie mam siły...
Ale koniec smutania, mam w domu konia, zaraz będą wakacje i ta jedna wielka ściema się skończy. Nareszcie.
A w temacie jest PASKUDNY, bo paskudny jest XD Zawsze jak go czyszczę, to mnie łaskocze i chce wyżulić smakołyki XD
Wczoraj tata pojechał nim w teren do dwóch sąsiednich miejscowości. Mówił, że super chodził. Ja wsiadłam tyk=lko na chwile, na łace, kawałek pokłusowałam i stwierdziłam, że chcę więcej, ale on był innego zdania XD Żarł trawę jak opętany, więc daliśmy sobie spokój. ALe dzisiaj może też spróbuję (może na australijskim...)
Do następnego razu.
Edit: Po raz pierwszy, kiedy po niego poszliśmy, przywiatał nas rżeniem <3