Cześć wszystkim !
34+4 <3
Dzisiaj była u mnie położna i z małą moją kruszynką jest wszystko w porządku, ale jest strasznie nisko, boję się, że już się pcha na świat chociaż to jeszcze nie odpowiednia pora i mam na siebie bardzo uważać, ogólnie to jest wszystko w porządku i serduszko z dnia na dzień coraz mocniejsze <3
to tak w skrócie, bo moja dzisiejsza notka nie o tym!
Powiem wam, że czuję się jak skończona idiotka... Odkąd jestem w ciąży mam przy sobie tylko garstkę ludzi, którzy są i mnie wspierają. Ja pierdziele ileż można być wykorzystywaną, dość, że jestem w ciąży nie mam siły na nic, powinnam teraz myśleć o sobie, to ludzie wciąż tego nie rozumieją i wypisują do mnie tylko wtedy kiedy czegoś potrzebują.. a tak to nawet głupiego 'siema' czy 'co tam' bądź ' jak sie dzisiaj czujesz? ' nie potrafią napisać. Nie rozumiem jak można być tak bezczelnym i myśleć tylko o sobie. Kiedy ktoś ma problem wie jak mam na imię, kiedy go nie ma, nawet dla nich nie istnieje.. a kiedy JA.. powtarzam JA mam problem to kto k***a dla mnie jest ? Moi rodzice i mój narzeczony.. no i 2 przyjaciółki na które faktycznie mogę liczyć.
A reszta gdzie się wtedy podziewa ? nie wiem, ma po prostu wy*****ne bo to nie ich sprawa.
Wiecie jakie to uczucie ? czuję się koło ratunkowe, które nawet nie potrafi odmówić bo nie ma odwagi i pomaga wszystkim a na końcu i tak to koło zostaje samo.
Wyłączę telefon, zablokuję facebook'a i kto zapuka do moich drzwi ? NIKT! kompletna cisza.
Znajomi ? nie istnieją, są tylko wtedy kiedy chcą Cię wykorzystać aby im było lepiej .. ; )
Od dzisiaj nie ma mnie dla nikogo! Niech wszyscy sobie radzą sami tak jak ja za każdym razem!