:D
Tak więc wróciłam z obozu. Znowu żeglarskiego, ale w przyszłym roku jadę na inny :).Znudziło mi się. WRESZCIE :D
I pisze to wszystko jeszcze raz, bo photoblog, jak to photoblog, jest złośliwy, i usunął mi poprzednie pół wpisu. No trudno, taki już jest photoblog. :)
To zdjecie powyżej, to jedno z najładniejszzych jakie zrobiłam :). Mieliśmy zaraz składać maszt i przejść przez śluzę*. Słońce już zaczęło zachodzić, ale mimo tego staraszliwie mocno świeciło :), poza tym momentami deszcz zacinał, tak wiec z tyłu za nami powstały aż 2 :D tęczę.
A oprócz tego? Noo, np. na 20 osób na obozie były 3 dziewczyny. I wiązało sie z tym to , że np. nie trzeba było czekać w kolejce na prysznic, tylko było się natychmiastowo wpuszczanym na przód kolejki... :) I takie tam :D Haha, żartuję . "Takich tam" nie było :)
A poza tym miałam świetną wachtę**, świetnego KWŻ-ta*** i w ogóle. Ale o tym może później (A może w ogóle :D)
*A co to śluza? Taka "brama" między dwoma jeziorami, które mają różny poziom wody. Wpływa się przez jedną "bramę" do małego krótkiego "kanału" i czeka, a woda się powoli "dolewa" bądź "odlewa" przez małą (oczywiście kontrolowaną) dziurę w "bramie" (w zależności od tego czy płyniecie na jezioro o wyższym lub niższym poziomie wody). A potem jak już woda będzie miała poziom taki jak jezioro, na które płyniemy , następna "brama" (tym razem naprzeciwko nas) się otwiera i tym sposobem wypływamy na jezioro.
**Pięć osób, z którymi pływasz na jachcie. Załoga po prostu.
***Kierownika obozu