Kolejny wypad- kolejne przemyślenia. Liście. Złote liście... Niby nic specjalnego a jednak przypominają mi coś co nadaje życiu taki dziwny, dosyć tajemniczy ale zarazem i przyjemny smak. Przypominają element, bez którego byłoby ono szare bardziej niż jest teraz... Jak rzecz tak banalna jak liście może kojarzyć się z czymś tak wyjątkowym jak ten niesamowity pierwiastek? Nie mam pojęcia... Widocznie tak już poprostu jest: szukamy czegoś wyjątkowego w rzeczach które całkowicie zlały sie z naszą codziennością. Gdyby nie dziki, bagnisko i cywile zupełnie zapomniałbym o tym co się wokół mnie dzieje... Taaak znów za dużo myślę... Lepiej skończę tą "pseudofilozoficzną" notatkę bo już nikt nie będzie wiedział co napisać pod zdjęciem. Chciałbym zeby to wszystko juz się skończyło...