Wyjazd jakoś nam się przedłużył :)
Trzeba było się wspiąć by zjechać :) Ja się wspiełam.
Przygotujcie się na długą notke...
1 dzień:
Przyjechaliśmy do Warszawy późno i nic nie robiliśmy.
Następne dni:
Byliśmy na placu Willsona z którego jest photka.W łazienkach królewskich karmiliśmy kaczki , ptaszki i wiewiórki.Raz kaczka i ptazek zjedli mi z ręki :).Wiewiórki nie były głodne.
W zoo między innymi były:
żyrafy , słonie , ryby , zółwie , pingwinki , niedziewdź , żubr , osioł , krokodyl itp. . Niestety nie starczyło nam bateri by z fotografować pingwinki , niedziedźwiedzie itp. .SZKODA.Zwiedzaliśmy zamek królewski w poniedziałki od 11.00 do 17.00 było za darmo wejście
.Dobrze , że nie mieliśmy przewodnika , bo on szczegóły opowiada aż można zasnąć :(((.W zamku jakieś były pokoje np. sala zielona , marmurowa , żółta , te sale były dziwne
.
Ciekwe czy ktoś czyta tą notkee.
Byliśmy w sklepie IKEA i w McDonalds , Złotych Tarasach i w Carrfour.Byó też fajny plac zabaw ( głupszy od tego na placu Willsona ).Miałam tam pójść z siostrą , ale 5 zł za osobe.
Wejście było chronione do domu cioci Ani , gdzie nocowaliśmy.
By wejść trzeba było wpisać kod.By wjechać ochronierze się pytali do kogo przychodzisz ( pilnowali całą dobe ).By wejść do klatki trzeba było 2 raz wpisać kod.Była winda :).Dzisiaj kończe , musze wam pokomentować photki.
POZDRAWIAM
I
KOMENTOWAĆ