Myślałam że będę dodawać dużo zdjęć, cieszyć się każdym dniem brzuszkowej przygody a tymczasem tak fatalnie się jeszcze nigdy nie czułam.
Męczą mnie ciągłe mdłości, jestem już zmęczona samym faktem jak mam sie obudzić i wieczorem usypiać - a wszystko opatrzone jednym wielkim odruchem wymiotnym.
Masakra totalna.
A na zdjęciu mój cudowny mąż, który w odróżnieniu ode mnie jest najdzielniejszy w tej całej sytuacji dnia codziennego, nasz kochany syn nr 1 , nasza atomowa świnka morska no i ja - zajechana matka. Nasza cudowna rodzina + miniaturka naszej miłości mieszkająca w moim brzuchu :-)