Gdyby wiara twa była wielka,
jak gorczycy ziarno.
Spotkania ileż ich w Twoim i moim życiu już było, ile jeszcze przed nami... To takie proste, zwyczajne, codzienne doświadczenie życia. W szkole, na ulicy, w domu, w pracy, w kościele wciąż kogoś spotykam, wciąż kogoś mijam. No właśnie: spotykam czy mijam? Tak często mylę i mieszam te dwa pojęcia, a przecież spotkać to zauważyć, a minąć to nie zwrócić żadnej uwagi...
Wracasz jeszcze myślami do pielgrzymki? Zobacz, ilu tam różnych ludzi spotkałeś: księdza, siostrę, brata. Nie tylko tych, których znałeś już, i którzy Ciebie znali. Przecież w swojej drodze tyle razy stawałeś wobec tych, którzy podziwiali Cię, pomagali, otworzyli swe serce i dom, a z drugiej strony wobec tych, wśród których budziłeś dezaprobatę, drwinę... I po pielgrzymce kolejne spotkania te po- jednej i przed- drugą. Spotkania radosne, dobre, pełne wspomnień, zabawy, modlitwy. I znów tylu ludzi wokół mnie, wokół Ciebie... Potrafisz ich zliczyć, potrafisz sobie choć połowę przypomnieć?
Kiedy tak czasem siedzę sam po jednym, drugim, trzecim spotkaniu zadaję sobie wiele pytań. Na przykład o sens spotkania z drugim człowiekiem. Bo przecież życie to także pielgrzymka tylko o nieco dłuższym dystansie, bardziej rozciągnięta w czasie. A więc i doświadczenia podobne. Jedno z nich to spotkanie z drugim człowiekiem: tym bardzo bliskim i tym niezwykle dalekim... I mogę przyjąć punkt myślenia: co to spotkanie mi dało, co kolejne mi da?. Tylko... czy ten będzie najwłaściwszy? A może pomyśleć inaczej (choć trudniej): co ja wniosłem i jeszcze wniosę w życie spotkanej osoby?. Może dopiero wtedy będę mógł dostrzec najgłębszy sens nawet najkrótszego spotkania sens, który tak prosto i mądrze odkrył w swym wierszu ks. Jan:
Ktokolwiek nas spotyka od Niego przychodzi tak dokładnie zwyczajny, że nie wiemy o tym [...] Ktokolwiek nas spotyka od Niego przychodzi nagle zniknie od razu przesadnie daleki czy byliśmy prawdziwi sprawdził mimochodem.
Użytkownik kalusiaknz
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.