pierwsze zdjecie ostrzegawcze...
nie pijcie kurwa tego gowna!
podobno to jest wisniowe ale jedyne co sie czuje to chec do czynnosci nazywanej rzyganiem...
no ale co do milych rzeczy...
najpierw w pracy, wodka sie schlodzila, litr soku kupiony no i 19 wyruszamy...
po drodze whisky zwane zywcem cytrynowym...
no i grill w zamosciu pod brzozkami...
Czikon zrobil zajebisty kompocik, a mianowicie litr soku do rozcienczania i pol litra spirytusu...tzw cichy morderca...
mieszasz w garnku i pijesz z chochli...
jesz kielbaski itd itp...
no i oczywiscie za malo kielbasek wiec uznalem ze pojdziemy do sklepu, jako pomyslodawca i jedyny z kasa zapomnialem portfela co mi sie przypomnialo dopiero podczas ogladania kielbasek w sklepie ale chuj...
reszta wieczoru tez spoko...
wyzej widziana nalewka, miala byc jeszcze moja poloweczka ale niestety po nalewce nie bylo juz checi...
no i szlismy do rynarzewa, biegalismy, Sk8 biegal po polu, Czikon chcial spac na chodniku, mnie bylo zimno i kopalem sobie paczke po fajkach, potem zaznaczylismy ze rynarzewo to miasto no i potem jak zwykle - nocne polakow rozmowy...
ide spac elo...