Daj mi sile zeby to wszystko ogarnac.
Jak mozna karac osobe ktora sie kocha za to jaka jest. Jak mozna ciagle wypominac i tworzyc problemy ktore beda ciagnac sie cale zycie. Jak inaczej wyjsc z problemu z ktorego jest tylko jedno wyjscie. I dlaczego ludzie tak bardzo nienawidza tych co sa soba.
Ciagle zle, ciagle niedobrze. W takich chwilach brakuje mi wszystkiego.
I ta glupia nadzieja ze jedno slowo zmieni wszystko na lepsze.