ostatni tydzień 'wesoło' spędzony w domu z gorączką powyżej 38.
przepisywania tyle, że przestałam to już ogarniać.
na 18 krzemienia było prześwietnie, gdybym nie zaczęła się chwiać.
ale to tylko basia jest taka zdolna, żeby wszystko ze sobą wymieszać.
czasami moja inteligencja przewyższa wszystko.
dzisiejszy dzień spędzony po prostu niesamowicie.
mam najlepszego fotografa na świecie.
dobrze, że tato lustrzankę nam pożyczył.
alleluja dla niego.
mam tylko nadzieję, że nie doprawiłam się na dworze.
bo kaszel mnie zaczął męczyć, cholera.
muszę w poniedziałek wreszcie zajrzeć do szkoły.
to w sumie byłoby na tyle.
pokój z wami, idę po malinową herbatę.