Biedny ten Moniuszko. W końcu to nasz operowy "number one". Napisał tego trochę i to w dodatku wszystko w charakterystycznym dla jego czasów stylu narodowym.
Nic więc dziwnego, że bytomska Opera nosi dumnie Jego imię, biorąc pod uwagę rok jej powołania do życia.
Została bowiem założona (decyzją ówczesnych władz wojewódzkich) przez Maestro Adama Didura (o nim potem) wraz z innymi zaprzyjaźnionymi artystami w roku 1945 - tuż po wyzwoleniu spod hitlerowskiej okupacji.
Ale żal mi go (Moniuszki) pomimo wszystko. Stoi sobie i patrzy na "swoją" Operę, przy ulicy swojego imienia, ale jakże biedny to widok!. Zniszczony, zafajdany przez gołębie i w nieciekawym otoczeniu. Tylko widok ma sympatyczny na wprost. Więcej - w kolejnym wejściu :/
P.S.
Chyba zbyt kiepski mam obiektyw. Nie jestem w stanie ująć tego gmachu w całości "en face".