... widząc, jak robię zdjęcia na Korfantego, podszedł do mnie i po krótkiej wymianie zdań (po co, na co, dla kogo itd.) zaprosił mnie na swoje podwórko. Może nie będę podawał adresu, bo po co? Ale chodziło mu o to, abym sfotografował oficynę, w której mieszka (to co niebieskie) i w jakim stanie znajduje się budynek, będący w zasobach miejskich. Trochę szkoda, bo miejsce jest nawet ciekawe i - przyznam szczerze - coś mi się tam spodobało szczególnie (ale to zostawię dla siebie).
W każdym razie ten Pan dba pieczołowicie o to swoje "miejsce na ziemi", ale jego starania niestety niweczone są przez zaniedbane otoczenie. Tam naprawdę mogłoby byś uroczo :/
Pozdrawiam - i jeszcze tam wrócę :)