czekam aż świat

z a z i e l e n i  s i ę  n a  ś m i e r ć

...

Zimowa depresja ustąpiła miejsca radosnemu oczekiwaniu, na kilka fajnych rzeczy, które w najbliższym czasie mają się wydarzyć.

A i być może jest w tym też zasługa dzisiejszej pogody, jako iż Bozia nie Żydziła nam dziś Słonka.

Tak czy inaczej, całkiem miły jest ten dzień, oby jutro był taki również.

I nawet jeśli nie dostanę już biletów na Pidżamkę, to myślę, że czas i tak spędzę miło, dlatego też ostatecznie postanowiłam nie popełniać samobójstwa w razie nieobecności na koncercie.

Byłam dziś w palarni.

I w kościele.

Rozmówki cz. IV

^{wychodzimy ze szpitalnej palarni i kręcimy się po długim korytarzu, bo jest fajnie, jak w filmie. chcemy isć do kapliczki, Krystian prowadzi. Pewny krok, zdecydowana mina.}

Ja: Booże... skąd Ty masz taką orientację w terenie? Ja bym w życiu nie wiedziała w którą strone iść.

Krystian: Wiesz... mam umysł wizualno...

Ja: O kurwa

Razem: Buehehehe

Znaleźliśmy się w ślepej uliczce szpitalnych korytarzy xD

Rozmówki cz. V

^{kiedy już trafiliśmy do kapliczki a nawet już z niej wyszliśmy.}

Ja: Kurwa, zapomniałam się pomodlić za nasz szczęśliwy dojazd stopem.

Krystian: Spoko, ja to zrobiłem.