Jest piękna pogoda, są ferie a więc mnóstwo wolnego czasu [zakładając oczywiście, że ktoś- tak jak ja- pierdoli naukę] a ja jestem chora.
Zaczęło się już w niedziele, wysoką gorączką. Nie będe opisywać historii swojej choroby, powiem tylko, że nawet gdybym nie miała aresztu domowego nie wyszłabym dziś z domu, gdyż wyglądam gorzej niż kiedykolwiek. Serio.
I właśnie w związku z tym iż mam tłuste włosy, piętnaście nowych pryszczy, zapuchnięte oczy i jestem ubrana w najgorszy dres, spodziewam się że w dniu dzisiejszym do mych drzwi zapuka Grabaż i oświadczy mi się. To znaczy będzie miał taki zamiar, ale kiedy mu otworze i mnie zobaczy to zrezygnuje xD
Pierdole straszne głupoty, ale to z gorączki, i ogólnie wkurwiona jestem jak nie wiem, i nie mam co palić, a znowu jak już mam, to potem przez godzine męczy mnie kaszel. Wczoraj byłam pewna że lada moment wypluje płuca.
Chce jechać do Krakowa, ale z takim ryjem nie ruszam się z domu.
Chyba że ktoś mi pożyczy kominiarke.
Aha: zdjęcie z wakacji, z Kolbuszowej xD