Życie jest jak podróż. Dłuuuga podróż.
Czasami od samego początku wiemy dokąd zmierzamy, liczymy godziny i kilometry do końca.
Czasami czujemy ogromne zmęczenie i potrzebujemy przerwy. Zatrzymujemy się na chwilę, dłuższą chwilę albooo meega dłuższą chwilę.
Doskonale wiemy, że stojąc w miejscu nie zbliżymy się do punktu docelowego, ale czy w tym wszystkim chodzi o to aby jak najszybciej dotrzec do wyznaczonych miejsc, czy też o to aby podróż była przyjemna?
Czasami za bardzo dążymy do zwieńczenia naszej trasy. Tak bardzo chcemy osiągnac swój cel, że po drodze nie zauważamy, że nasze pragnienia są już całkiem inne. Taki paradoks.
Czasami zdrowiej jest zrobic postój. Czasami podczas tego postoju dochodzi do nas, że planowana meta jest tylko półmetkiem w naszej podróży. Czasami też uświadamiamy sobie, że powinniśmy skierowac się w zupełnie inną stronę. Czasami zmieniamy kierunek podrózy, ale towarzyszą nam te same osoby, czasami jednak załoga się rozdziela.
Czy możemy tripowac wspólnie, dążac do innych miejsc? ;D Czasami trzeba się rodzielic, aby w przyszłości spotkac się i pochwalic się swoją metą! ;*
Sis! ;*