Hej. Cału weekend w domciu odpoczywam po piątku. Poprostu nie mogę uwierzyć w moje szczęście. A teraz jest mi tak zaczepiście smutno, może ta świadomość, że nie porozmawiłam z Dawidem, nie zwrócił na mnie uwagi, może dlatego, że taki dzień może się nie powtórzyć. Za tym marzeniem ciągną się kolejne. Chcem zacząć je spełniać, ale nie wiem czy jestem wystarczająco pewna tego co robie ? Może za wcześnie ? Może ... Pierwszy krok jest najtrudniejszy. Wiem. :(