Pierwszy raz tak długo milczeli,
siedząc obok siebie, wpatrzeni w snieżny pejzaż.
W tej pogodnej ciszy dojrzewały w nich słowa,
które pozostawały w sercach
- za ciężkie, by dojsc do ust ...
W pewnej chwili ich dłonie
bezwiednie odnalazły siebie
i mocno związały w znajomym geście.
Oboje czuli, że miłosć,
chociaż zaczyna się od słów,
to jednak spełnia się w takiej ciszy.
niech z nieba sypnie troszkę białego puchu!!
wtedy pobiegamy po sniegu, porzucamy sie snieżkami
położymy się na białej pieżynce i będziemy machać rękoma!
jak te głupki!