W końcu pogoda deszczowa zrobiła przerwę. Tygrys latał już parę razy po asfalcie, dzisiaj przyszła kolej na moją damę. Wygrzebana z garażu, sprawdzona przed lotem, paliwo pod korek i wio.
Lubię wibracje tego pojedynczego garnka.
Fajnie zbiera się z dołu....jak traktor.
Niby 33 lata na karku, a nadal śmiga jak młoda.
Oby tak dalej.