Moc... noc.....koc....

Dzien 21 Lutego..

Jowita byla u dentysty  dostala wzmocniony stalowy aparat... zeby ja bolaaa.

Pojechala do szkoly, autousem, na trzy ostatnie lekcje.

Cieszyla sie jak zawsze.

Odkad weszla do szkoly czula te wszystkie spojrzenia na sobie, zdziwione (?).

Lekcja polityki byla ni mniej ni wiecej mila i znosna..

Jowita smiala sie i niemogla patrzec na jedna osobe.(x)

Jedna rzecz ja dziwila, dlaczego Ane przyprowadzila sobie tak poprostu 

kolezanke z Oslo ktora byla na lekcjach jakby byla w naszej klasie (tapeciara).

Lekcja nr.2  matematyka. Niechcialo Jowicie sie nic rozwiazywac .. uznala iz szkoda reki na 

zadania ktore  na pewno nie poszerza jej wiedzy, i zadania ktore sa dziecinnie proste.

Jowita kocha usmiech satysfakcji  gdy podchodzacy nauczyciel ktorego to ona poprosila o 

pomoc by nie pomyslal ze nie ma nigdy problemow, trudzi sie i meczy by ona zrozumiala. Ona to wie, 

pyta  z przyzwoitosci...

Lekcja nr3

Angielski i test osobowosci... to beznadziejne ze ludzie wierza w litery i cyfry ktore maja odzwierciedlic ich 

charater i dusze...

godzina 19.

Ta dziewczyna ze zdjecia u gory musi jeszcze napisac dzisiaj  w word'zie referat o ksiazce i tekst na angielski 

o tematyce wojennej z filmu "The hurt Locker".

Ta sama dziewczyna musi potem sie wykompac zaparzyc herbate owinac sie kocem i pomyslec, przemyslec, wyciagnac wnioski

i konkluzje. 

Dziekuje wam ;*

Gdy przypominam sobie historie z dzieciecych lat, lzy same plyna.

Krycha, Norbi , Wojtus, Emi, Ja  :***