zdjęcie zrobione w dniu który rozpoczął się o 18. Na materacu. Głowa ociążale podniosła się z prowizorycznej poduszki jaką- z braku innych środków-był stanik. Głos Janusza dobiegał jakby z oddali i natarczywie domagał się posylwestrowego zwiedzania. 2pary rajstop,zielony płaszcz, zbychosweter,czapka i Janusz w kurtce firmy Speedboy minęły skacowanego Tomasa robiącego kanapki. Z nadzieją zapytały
-What's about toilet? Is it works?
-No, sorry.. you should go to the nearest undeground station
Z drugiego pokoju wyłonił się portugalczyk z grymasem cierpienia na twarzy. Pytanie o łazienke odbijało sie -po małym mieszkaniu muzyka-jak echo.
Później dezorientacja terenowa, zaspy, brukowane uliczki, na nich przystojni obcokrajowcy,wszędzie zapach marihuany i małe kreciki szydzące zza wystaw sklepów z pamiatkami z paromilionowej populacji o bolącej głowie.
to wspomnienie wypłynęło kiedy wyjmowałam APAP z opakowania. Dziwne.
Dysfunkcja
................
Words are flying out like
endless rain into a paper cup
They slither while they pass
They slip away across the universe
Pools of sorrow waves of joy
are drifting thorough my open mind
jak na dzisiaj to raczej kałuża
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24