No to opiszmy dzisiejszt dzieś na stajni.;*
Przyjechała na stajnie wchodze do siodlarni a tu Justynka siedzi i pali papieroska. Pogadałyśmy o pierdołach tyczących sie jednego pana i zaczełyśmy sie przebierać. Poszłyśy na stajnie czyscić i ubierać konie. Wyjechałyśmy tak koło 11.00 ze stajni jadąc w kierunku dziećkowic... Pierwszy raz od hohoho czasu mój rumak wyciągnoł nogi w galopie.;d A potem to już prawie caly czas stęp i pogaduchy o ludziach koniach i wg.;d Jord tylko raz sie wystraszył dziecka które huśtało sie na huśtawce, no i bał sie też fal na dziećkowicach. Jak byłyśmy już przy stajni Justyna stwierdziła że poprowadzi mi konia , wzieła mi wodze i prowadziła Jorda siedząc na Piorunie.
Haa.. Poczuć ten wiatr we włosach w szybkim galopie , bezcenne.;d
Jutro stajnia i chyba pojeździmy z Jordem ujeżdzeniowo.. A w sobote terenos z Alicją na Byczyne.;d
<33