coś mi nie idzie to pisanie wiersza na polski.
dlaczego świat coraz bardziej przypomina mi szarą, bezkształtną masę dążącą do samodestrukcji...? może dlatego, że tak jest...?
różne schizy mnie nawiedzają ostatnio. z jednymi radzę sobie lepiej, z innymi gorzej. ale wiem na pewno, że potrzebuję odpoczynku. od wszystkiego, łącznie z myśleniem.
~who was dragged down by the stone...?