Najfajniejszy chłopak jakiego spotkałam w czasie wakacji w Grecji, w dodatku spotkałam go nei w samej Grecji, tylko w czasie zwiedzania Wenecji.
Mówcie, co chcecie ale uwielbiam tego dzieciaka i to zdjęcie.
Grecja piękna. Zielona.
Nie istnieje tam poczucie czasu - raj dla spóźnialskiej :D
Grecy - masakra, trzymać się z daleka, bo? Są nazwijmy to... "za mili"
...a ja sama poszłam w nocy na spacer - raz jedyny.
Ten chłopczyk na zdjęciu krzyczy. Nie krzyczał tak głośno jakby się mogło zdawać, a może to tłum go zagłuszał.
Wenecja - masa ludzi, zero romantyzmu, który sobie wyobrażałam.
Owszem, ładnie, ale żadna to rewelacja.
Tęsknię już.
Myślę, ze nie do szkoły, a do ludzi.
Myślę, że nie do nauki, biegania, stresów, ale do zerwania z taką niepewnością, samym rozmyślaniem.
Kurcze...leży sobie człowiek na plaży, a tu nagle myśl: matura.
Czy ktoś sobie umie to wyobrazić, czy ja jestem nienormalna?
Ten rok sobie nieźle skomplikowałam, to też mam powody do stresów.
Poza tym....nieważne.
Prześladuje mnie tylko myśl jak z piosenki SDMu: "Jest już za późno, nie jest za późno"
Bo pewnych rzeczy bardzo żałuję - nie tyle zrobienia czegoś, a straconych i zmarnowanych szans. Nieodwracalnych błędów, złych wyborów, ... Za późno już na wracanie, na przeszłość.
A z drugiej strony - wszystko przede mną, wszystko zdarzyć się może, ...
I tylko srach, żeby znów nie popełnić błędów.
Przepraszam. Czasem trzeba myśli wyrzucić i na nie popatrzeć.