No nareszcie w domu.. się stęskniłem... za wami też ;] humor mi sie poprawił... więc nie jest źle ... przepraszam że tak bez pożegnania sobie pojechałem znowu.. no ale i tak nikt nie tęsknił chyba... można powiedzieć że wróciłem odmieniony.. hmm napewno z inną postawą do życia .. troche weselszą i zdystansowaną ;] co prawda uśmiech jest lecz nadal doskwiera mi ta... przeklęta trwoga zwana samotnością... lecz trza żyć chyba nie? może mnie kto zechce kiedyś