Ten weekend był beznadziejny. Jak zwykle, miałam dużo planów, a zrealizowałam niewiele. Czas coś z tym zrobić! Szkoda tylko, że samej trzeba. Nie lubię tak siedzieć bezczynnie.
Na dodatek ludzie zaczęli mnie irytować. Jakby nie mogli się normalnie zachowywać... Wszystko byłoby okej, jakby się nie popisywali i nie robili z siebie idiotów. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że taki stan głupoty i zapatrzenia w siebie wkrótce minie.
Wiem, wiem. Czasami sama taka jestem :D Ale mimo wszystko... -_-
Na dodatek everybody lies!
Mała dygresja: wszyscy wszystko wiedzą, ale tak naprawdę nikt nic nie wie, ot co!
peace&love
See ya!