Powrócił cały mętlik, cała dawna ''ja''
a jednak czułam, że jestem już naprawdę szczęśliwa.
Po raz kolejny się myliłam, zresztą jak zwykle, więc nie robi to żadnej różnicy.
Jutro walentynki, najgorsze święto w całym 365 - dniowym roku.
Przecież każdy dzień może być dniem wyjątkowym, dla zakochanych.
więc po co to wszystko?
Jednak chciałam by ten dzień mógłbyć szczęśliwy, znowu się myliłam.
Siedzę, popijam herbatę, czekam na Ciebie, na jakiś znak.
i wciąż doszukuję się jakiegoś błędu w tym wszystkim, doszukuję się Twoich wad.
I nie umiem znaleźć ani jednej, chociaż..
Jest jedna, jedna jedyna, tą wadą jest to, że Cię nie kocham - rozumiesz ?
Chyba potrzebuję jeszcze więcej czasu, by móc to wszystko przemyśleć.
Ciągle dostaje jakieś kopy od życia, więc następny i tak nic nie zmieni.
Co z tego, że się bardziej załamie?
Niby próbuję się śmiać, cieszyć się, ale to tylko zasłona przez cierpieniem.
Nie chcę całemu światu pokazać, że jestem nie szczęśliwa, i nie chcę też litości.
Jeżeli ktoś naprawdę chce mi pomóc to, to zrobi.
Nie wiem czy się jeszcze da mi pomóc.
Znudziło mnie życie, i to ciągle bieganie. - problemy, kłopoty(...)
Mam ich pod dostatkiem.
Chciałabym znowu stać się małym dzieckiem, i mieć wszystko.
Jedynym moim marzeniem w tym momencie jest być szczęśliwą.
Aż tak dużo wymagam od tego jebanego życia?
Troszkę optymizmu.
Na codzień mam go dość, ale i tak wiem, że on nie jest prawdziwy.
Próbuję ukryć swój pesymizm, tak by nikt nie wiedział, że jestem nieszczęśliwa.
Bo po co komu wiedzieć?
Jeżeli sama będę chciała to powiem.
Jesteś moim dniem, inspiracją, wiesz? *;
(postaram się..)
Sama jeszcze nie wiem czego chcę.
Przepraszam za swoją
naiwność, już nie będę.
Magda, Martyna, Sylwia, Patrycja, Monika, Michalina.
Bo dzięki wam dzień staje się piękniejszy <3