takie beztroskie wteyd bybło życie. (Kołobrzeg 2015r. WAKACJE z Łukaszem)
Boże dawno, bardzo mnie tu nie było, ale dzisiaj jest taki dzień, że po prostu cały czas chce mi się płakać i płakać.
Mój poziom beznadziejności i smutku osiągnął sięga zenitu.
Już gorzej być nie może (tfu, tfu)
Całe pasmo niepowodzeń zaczęło się w PONIEDZIAŁEK.
Moja natura sieroty doprowadziła do tego, że na pierwszych zajęciach z wf-u - siatkówki - bardzo mocno sobie stłukłam placa.
Tym sposobem cały dzień jeździłam (prawie) po szpitalach i jakiś ambulatoriach.
Jedynym plusem było to, że się spotkałam z przyjaciółkami.
We WTOREK już było gorzej.
Wizyta u ginekologa, okazała się być tą ze złymi nowinami.
Nie będę pisac tu o szczegółach, ale nie jest dobrze, więc czekały mnie badania laboratoryjne.
DZIŚ, wstałam o 6 rano by pobrano mi krew do badań hormonów.
Później dzień nieco się uspokoił, do póki.................no właśnie
Do póki zorientowałam się, że jakimś cudem nie mam w torebce telefonu.
Jak? Przecież pamiętam, że pisałam do chłopaka, że teraz będę miała prezentacje i napiszę później, po czym BYŁAM PEWNA, że schowałam go do torebki. Jednak moja pewność była zgubna.
Przeszukałam wszystkie miejsca gdzie byłam, szła i pisałam sms.
W budynku uczelni nic nie znalazłam, pomyślałam: MOŻE JAKIŚ FAJNY STUDENT ODNIÓSŁ DO PORTIERNI
Głupia.
W portierni, bardzo miły i przejęty zgubieniem telefonu Pan, poinformował mnie, że niestety nikt nic nie odnosił.
Zaczęłam dzwonić na mój numer z numeru koleżanki, jednak włączała się poczta głosowa.
Nic, tylko KTOŚ GO SOBIE WZIĄŁ, bo rano ładowałam telefon i było jeszcze 80% baterii.
Zapłakana, nie patrząc na innych z grupy pobiegłam do samochodu i rozryczałam się jak mała dziewczynka.
Jak można być tak zidiociałym i beznajdziejnym, że gubić się swój dorobek życia. Odkładałam na ten telefon z moich pierwszych wypłat, dbałam, a taki student zabiera mi go, bez żadnego słowa.
Nadal mam ochotę płakać, ale dociera do mnie, że już nie odzyskam mojego ukochanego urządzenia.
Moje szanse z minuty na minutę nikną jak w mgnienie oka.
Życzcie mi powodzenia w moim dalszym życiu. Oby były lepsze chwile niż ta, tutaj opisana.