Chyba nie ogarniam tego co się dzieje, nie chcę końca wakacji. Wakacji które były tak cudowne, zwłaszcza ostatnie dwa tygodnie. Nie chcę tego 10-miesięcznego zapierdalania, budzenia się o 7 rano, wstawania, użerania się ze Świątek i innymi, nie chcę patrzeć na zimowy i jesienny syf na ulicach, nie chcę - po prostu kurwa zajebiście nie chcę. Chcę wrócić na Hel, na moje ukochane Chałupy 6, do najlepszej bazy na świecie - do Easy Surf Center, do najlepszych ludzi na świecie, gdzie nigdzie tak alkohol nie wchodzi, nigdzie nie ma takiej zabawy, nigdzie nie czuję się tak dobrze jak tam. Strasznie za tymi wszystkimi ludźmi tęsknię, za wychodzeniem na wodę, za szukaniem żagli i znoszeniem desek, za tarmoszeniem i traktowaniem z kompresora naszego Pikusia, za zwałkami w przyczepach, za kitraniem się z alkoholem, za imprezami a przede wszystkim za to jakich tam ludzi poznaję, za to jak po przepierdoleniu miłosnym roku - leczę się tam spotykając fantastycznych ludzi. W tyłku mam całą szkołę, oceny, masakryczny plan lekcji, podręczniki czy inne gówna. Wracam na Hel. Bez spiny lużno!
Serdeczne pozdrowienia, całusy i propsy dla całej helskiej ekipy: Filip, Tusia, Maria, Ania, Mania, Paweł, Artur, Daniel, Karolina, Trzynastka, Masło, Jacek, Damian, Ula, Kaja, Michał, dla naszej opiekunowej kadry: Marta, Madzia, Kuba Mistrz, Misiek i dla najlepszych instruktorów na świecie: STAŚ! <3, Andrzej, Marek, Żaba, Macias, Łysy, Przemysław, Błażej, Fifi, Anika, Jarek!
KOCHAM WAS WSZYSTKICH BARDZO MOCNO!:*
Włochy - Asyż 2011