Choroba + apokaliptyczno-postapokaliptyczny klimat "Pod kopułą" Kinga, nie wpływają najwyraźniej korzystnie na zachowania mojej psychiki ^^
Początek mojego romansu z Photoshopem jakimś tam CSpiątej generacji, hiperaktywna twórczość spowodowana przymusowym posiedzeniem w czterech kątach.
Płonie świat, płonie niebo
Piekła nie ma, dawno zdechło :P
Ostatnie pozytywne odczucie to tęsknota.
Pozytywne?
Jak na dziś to pasuje i wystarczy.
<3